(M.A.) Привет, друзья! Pozdrowienia z tarnopolskiej biblioteki.
Wczoraj solidny dzień jazdy – 130km i 980m wzniosu z Lwowa. Dziś zwiedzanie Tarnopolu, który jak na razie dużo bardziej mi się podoba niż Lwów. Jutro chyba wyruszę na Czortków, spędzę tam jeden dzień zwiedzając, a następnie w czwartek ruszę na Kamieniec Podolski. W Kamieńcu Podolskim w piątek widzimy się z Matim G. i już razem ruszamy na Mołdawię.
Nawigowanie po Ukrainie bez smartfona to ciekawe doświadczenie. Przejazd z polskiej granicy (Budomierz) do Lwowa to jeden z bardziej przygodowych dni w moim życiu. 10km prowadzenia roweru przez las i piach, później 30 km opustoszałej, postapokaliptycznej drogi bez wody i picia i z ciągłymi wzniosami, walki z dzikimi psami i jazda z gazem pieprzowym w zębach, a na koniec przejazd przez mocno zagęszczoną i eksploatowaną strefę wojskową. A potem jeszcze 50 km już na spokojnie po asfalcie do Lwowa. Nie wyobrażacie sobie mojego szczęścia, kiedy dojechałem do tej asfaltowej drogi.

Kiedy retrospektywnie analizowałem pokonaną tego dnia trasę, okazało się, że ta opuszczona droga, na której spotkało mnie tyle trudności, prowadziła przez Yavorivskyi Park Narodowy. To wyjaśnia, dlaczego było tam tak pięknie i tak pusto. Musiałem być poza sezonem albo poza szlakiem, bo żadnych turystów tam nie spotkałem, a jedynie wojsko ukraińskie i to w dużej ilości.

Trasy wspomniane w tym rozdziale:
Dokładną mapę oraz statystyki znajdziesz w powyższych linkach.
Pingback: Wyprawa rowerowa: jak planować trasy – Mateusz Andrulewicz