Rozdział V: Rowerzyści są wszędzie

Stefano nagrał nasze spotkanie. Możecie obejrzeć je tutaj.

Biegnę sobie i zwiedzam Tiraspol. Jestem w dzielnicy mieszkalnej, z dala od centrum miasta. Patrzę bez powodu w lewo, a tu widzę rower z sakwami i jakiegoś gościa nawijającego do profesjonalnie wyglądającego aparatu. Podbiegam i się witam. Zaczynamy rozmawiać.

Stefano jest Włochem. Podróżuje od 3 miesięcy rowerem po Europie. Od 2 lat prowadzi swój kanał na YouTubie. Rozmawiamy na tematy wyprawowe, aż w pewnym momencie rozmowa klasycznie schodzi na tory finansowe i pracowe. Stefano jest profesjonalnym pizzaiolo. Zwykle w trakcie sezonu narciarskiego pracuje w Szwajcarii, robiąc pizzę na stokach. Drugą połowę roku podróżuje. Stefano mówi, że na obecnej wyprawie w ciągu 3 miesięcy wydał 500 EUR. Mówi, że to i tak słaby wynik, bo na poprzedniej wyprawie wydał też 500 EUR, ale w 8 miesięcy. Stefano tłumaczy, że nigdy nie płaci za nocleg – zawsze przed zmrokiem chodzi po wiosce i pyta ludzi, czy ktoś by go nie przenocował. W przypadku odmowy, po prostu idzie dalej. Mówi, że często prosi też o schronienie w kościołach i klasztorach. Śpi wtedy na podłodze, ale mówi, że często oferują łóżko. Najlepsze jest to, że Stefano czasem nagrywa ten proces poszukiwania noclegu. Możecie zobaczyć, jak to wygląda i samemu spróbować.

Pytam jeszcze o jedzenie. Stefano mówi, że je tylko warzywa i owoce, które często zbiera po drodze. Widzę to w 100%. Mołdawia była pełna jabłek i winogron. Sami z Głuchym jechaliśmy z bluzami wyładowanymi jabłkami, po 7-8 każdy. Okazjonalnie Stefano chodzi też na pizzę, którą kocha i nadal po tych wszystkich latach w zawodzie mógłby jeść codziennie.

Im więcej rozmawiam z ludźmi, którzy podróżują w niekonwencjonalny sposób, tym bardziej uświadamiam sobie, ile jeszcze mogę się nauczyć. To co my robimy to jeszcze nic.

Ta historyjka dobrze obrazuje też jeden z powodów, dla których zdecydowałem się rzucić wszystko i pedałować po 8 h dziennie. Sposobów na życie jest tyle, ile jest ludzi. Nie ma jednej poprawnej drogi. Wszystko zależy od naszych celów i ambicji. Za pomocą rozmów z innymi odkrywamy nowe ścieżki egzekucji, które następnie mogą pozwolić nam osiągnąć nasze cele, a o których sami nigdy byśmy nie pomyśleli. Podróżując, takich rozmów jest dużo, ponieważ nie jesteśmy w swojej bańce i spotykamy radykalnie innych ludzi z radykalnie innymi mentalnymi modelami, czyli modelami rozwiązywania problemów.

1 komentarz do “Rozdział V: Rowerzyści są wszędzie

  1. Pingback: Rozdział IX: Rumuńska gościnność – Mateusz Andrulewicz blog

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s