Rodział XXV: Ignorancja gryzipiórka

Ostatni dzień jazdy z Kato Tithorea do Aten to rozkoszowanie się finalnymi kilometrami części pierwszej tej wyprawy. Mam 138 km do pokonania. Wyruszam o 7:30, zahaczając jeszcze po drodze o piekarnię Dionisei. Dionisea i Dimitros czekają już na mnie. Dostaję kawkę za darmo, a chwilę później Dimitros na pożegnanie mocno mnie ściska i życzy po grecku powodzenia na drodze.

Opuszczając Kato Tithorea czuję ogromną ekscytację. Jeszcze cztery podjazdy i trochę pedałowania i jestem, skończyłem pierwszy etap. Wymyślam sobie w trakcie jazdy, że pojadę na Akropol zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Nie wiem jeszcze wtedy, że Akropol jest na wzgórzu i dość ciężko jest się tam dostać z rowerem. Wyobrażam sobie Akropol bardziej jak rzymskie Koloseum.

Widzicie, ja jestem absolutnym ignorantem, nie wiem nic. Dla mnie podróże to szkoła, tylko empiryczna. Tutaj nie jest tak, że ktoś jest biegły w jednym przedmiocie, a w innym nie ma predyspozycji, więc sobie nie radzi. W podróży uczę się tego co jest mi w danej chwili potrzebne. Uczę się tego, co spotykani na drodze ludzie mi przekazują. Uczę się tego, co sam zauważam, obserwując otoczenie. Jeśli nie jestem w czymś dobry, powtarzam, aż w końcu jestem. Nie wiem więc nic o krajach, które odwiedzam. Nie spędzam czasu w przeglądarce, czytając i robiąc sobie listy atrakcji do odwiedzenia. Moje jedyne przygotowanie, które i tak nie zawsze ma miejsce, to przeczytanie przynajmniej jednej książki pochodzącej z kraju, który odwiedzam. W ten sposób przed przyjazdem do Grecji przeczytałem Zorbę i Homera. Przed Turcją został mi polecony „Śnieg” Pamuka. Styl autora spodobał mi się na tyle, że zabrałem się jeszcze za „Stambuł”. Bardziej jednak szczycę się tymi nieprzeczytanymi książkami, które mam w bibliotece (patrz tzw. antybiblioteka N.N. Taleba). Dlatego przyjeżdżam do tych krajów z pustą kartką i pozwalam przygodom tę kartkę zapełnić. I dlatego też nie wiem, zanim dojadę do Aten, że Akropol jest na górce.

Rowerzysta ubrany na czarno stojący okrakiem z rowerem gravelowym. W tle ateński Akropol.
Pamiątkowe zdjęcie uwieczniające koniec Części I wyprawy z Wrocławia do Aten.

Trasa wspomniana w tym rozdziale:

Dokładną mapę oraz statystyki znajdziesz w powyższym linku.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s