Pytania ogólne

Dlaczego zdecydowałeś się na tę podróż?

Patrz Wstęp: geneza wyprawy.

Jak długo będzie trwała ta wycieczka?

Jadę bez planu i ustalonej osi czasu, bardziej koncentruję się na dotarciu do Kapsztadu. Na pewno będzie trwała tak długo, jak starczy mi pieniędzy. Mam jednak nadzieję pozyskać sponsorów i w ten sposób wydłużyć czas wyprawy.

Skąd masz na to czas i pieniądze?

Po 2 latach pracy w korpo rzuciłem wszystko, aby ruszyć na tę wyprawę. Powody mojej decyzji opisuję w tym wpisie. Odłożonych pieniędzy nie mam wcale tak dużo, a na dodatek nie chcę się ich wszystkich pozbyć w trakcie tej wyprawy. Chciałbym, aby wyprawa stanowiła pauzę dla mojego życia finansowego (czyli ani nie wydaję, ani nie zarabiam), a nie drogę do pustej kiermany. Dlatego też jeszcze zanim odszedłem z pracy, starałem się wybrać alternatywne życie, które będzie jak najtańsze. Podróżowanie rowerem idealnie wpasowało się w ten kanon. Rower jest moim środkiem transportu, a namiot miejscem zamieszkania. Nie mam rachunków. Jadę bez telefonu, więc niepotrzebne mi są jakiekolwiek subskrypcje. Moje jedyne koszty to jedzenie i picie, atrakcje turystyczne, naprawa roweru i wizy. Staram się teraz pokryć te koszty, pozyskując sponsoring od firmy.

Wiem, że aspekt finansowy jest dla wielu osób niezwykle istotny, kiedy wyobrażają sobie podjęcie decyzji o zrezygnowaniu z pracy i wyruszeniu w świat na rowerze. Dlatego staram się być jak najbardziej transparentny, jeśli chodzi o finanse wyprawy. W tym arkuszu dowiesz się, ile musiałem zainwestować, żeby przygotować się do wyprawy prawie od zera. Dodatkowo znajdziesz tam informację, ile wydałem w każdym z krajów, jaką mam średnią dzienną wydatków i na co wydaję najwięcej.

Czy jesteś świadomy ryzyka, jakie podejmujesz, jadąc na taką wyprawę? Jeśli tak, to dlaczego nadal decydujesz się jechać?

Tak, jestem świadomy zagrożeń, które mogą mnie spotkać, w niektórych z mijanych przeze mnie na trasie krajach i poniekąd to właśnie przez tę świadomość czuję się bezpiecznie i decyduję się jechać np. do Afryki, która często jest mi odradzana i przedstawiana jako dzika, wroga i niebezpieczna.

Znaczna większość osób zadających to pytanie, jako ryzyka definiuje swoje przeróżne przeświadczenia na temat danego kraju (czy kontynentu, zdarzają się i takie generalizacje). Przeświadczenia są wytworem naszej chęci do upraszczania dynamiki świata i szukania ciągów przyczynowo-skutkowych wśród losowych wydarzeń. Przeświadczenia rodzą się także ze strzępków zasłyszanych informacji. Żadne z nas nie weryfikuje, czy absolutnie każde przeświadczenie, jakie posiadamy, jest prawdziwe – jest to wręcz niemożliwe, należałoby być chodzącą encyklopedią i bez przerwy uzupełniać swoją wiedzę ze względu na ilość dziennie napływających do nas skrawków informacji.

Dlatego podejrzewam, że moja lista zagrożeń jest znacznie krótsza niż lista przeciętnej osoby, która nigdy nie eksplorowała dogłębnie Afryki, czy to poprzez odwiedziny w którymś z krajów, czy czytając przewodniki/blogi podróżnicze nt. Afryki. Moja krótka lista obaw nie wynika jednak z tego, że zwariowałem, albo z tego, że decyduję się świadomie ignorować część istniejącego ryzyka. Jej treściwość wynika to z tego, że ja moje przeświadczenia (o ile jakiekolwiek miałem, a ja akurat miałem ich niewiele, bo nigdy nie interesowałem się specjalnie Afryką) musiałem zweryfikować, przygotowując się do wyprawy. Odsiałem więc z listy zagrożeń, te zagrożenia, które są wytworem naszej wyobraźni zblendowanej z przypadkowo zasłyszanymi skrawkami informacji, od rzeczywistych problemów i zagrożeń i skupiłem się jedynie na tych rzeczywistych, których jest znacznie mniej.

W jaki sposób to zrobiłem? Słuchając opinii wszystkich dookoła mnie, ale nadając największą wagę opiniom ludzi, którzy są blisko problemu, i równocześnie przypisując niską wagę opiniom osób znajdujących się daleko od problemu. Bo w jaki sposób ktokolwiek z komfortu swojego ciepłego fotela w wielkim europejskim mieście może mówić mi, że w Afryce czarni będą mnie próbowali zanożować skoro nigdy nie odwiedził Afryki. I tak na marginesie to, co to w ogóle jest Afryka? Przecież ten kontynent zawiera w sobie aż 54 kraje. W którym dokładnie kraju będą za mną biegać z nożami?

Dam Ci świetny przykład, który powinien pomóc zwizualizować mój tok myślenia. Większość osób, kiedy słyszy, że będę spać pod namiotem, mówi, że zostanę zjedzony przez lwa. Dlaczego? Nie wiem. Może przez to, że 99% społeczeństwa oglądała Króla Lwa i z tym właśnie zwierzęciem kojarzy im się Afryka. Kiedy jednak poczyta się relacje osób, które jeździły np. po Ugandzie rowerem, okazuje się, że trzy najbardziej irytujące zwierzęta to komary, muchy tse-tse i pawiany, które czasem mogą być też niebezpieczne. Nikt o lwach nie wspomina, a za to często przewija się wątek słoni goniących rowerzystów.

Słucham wszystkich, ale największą wagę przypisuję osobom będącym bezpośrednio przy problemie.